Z szacunku dla tych, którzy odeszli. Mur, który przestał straszyć i odnowił pamięć.

Nasza ziemska wędrówka …zawsze kończy się tak samo. Umieramy. Pozostaje po nas pamięć, którą o latach przywołuje na przykład nagrobna tabliczka, informująca, że tu oto zakończyliśmy nasz marsz przez życie. Zdarza się często, że nawet taka tabliczka nie przetrwa zbyt długo. Chyba, że… ktoś ją po latach odnajdzie i potraktuje z odpowiednim szacunkiem. Na równi z tymi, których dopiero co pożegnaliśmy. Tak jak to zrobiono w Legnicy.
Mało kto znał tajemnice muru
Stary, z drugiej połowy lat pięćdziesiątych XIX stulecia ceglany mur przy ul. Wrocławskiej w Legnicy stanowił część ogrodzenia Cmentarza Komunalnego. Zmurszały, rozsypujący się stanowił do niedawna mocno nadgryzioną przysłowiowym zębem czasu atrapę ogrodzenia. Mało kto wiedział, że w jego bezpośrednim otoczeniu chowano przed laty najbogatszych mieszkańców miasta, których grobowce i murowane, podziemne, katakumby, z czasem pokryła ziemia, a nawet porosły na nich drzewa. Legnickie Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych Sp. z o.o. do rewitalizacji cmentarnego mury przystąpiło w 2014 roku. Mur częściowo zdemontowano. To, co się dało zachować z jego dawnego wyglądu, zostało odnowione i wzmocnione nową konstrukcją. Powstał nowy, prawie trzymetrowy, mur o długości 103 metrów. Wykonany został z cegły, w części – dokładnie z takiej samej, jak ta, której użyto do budowy w XIX wieku. Ostateczne prace zakończono pod koniec maja 2015 roku.
Nie tylko ogrodzenie…
Nie jest to zwykłe ogrodzenie cmentarne. Mur stanowi bowiem także kolumbarium, czyli jest formą grobowca z niszami na urny z prochami zmarłych wykonanymi z żelbetu i płyt grafitowych. Tych nisz jest w murze dokładnie 178. Każda może pomieścić co najmniej dwie urny. W centralnym odcinku kolumbarium znajduje się teraz część celebralna, przy której odprawiane są nabożeństwa pogrzebowe. Dodatkowo wykonane zostało tu oświetlenie wzdłuż całego muru, zamontowano także monitoring. W trakcie prac porządkujących otoczenie muru odkryte zostały resztki dawnych grobowców i murowanych katakumb. Zachowała się większość ponad stuletnich epitafiów upamiętniających pogrzebanych tam zmarłych. Tablice te poddano konserwacji i zostały one wmurowane w specjalnie wydzielony segment kolumbarium, jako cenna historyczna pamiątka.
Czy jest się czym chwalić?
Zgłoszenie ”Adaptacji (przebudowa, remont) muru cmentarnego na kolumbarium przy ul. Wrocławskiej w Legnicy” do konkursu Modernizacja Roku 2015, wywołało w niektórych mediach lokalnych dyskusję, głównie polegającą na zastrzeżeniach – czy to wypadało? Odpowiem od razu – naturalnie, że wypadało. To była przecież bardzo ważna społecznie inicjatywa! Dzięki tej inwestycji uzyskano przecież dodatkowe miejsca pochówku zmarłych, których na cmentarzu przy ul. Wrocławskiej już od dawna brakuje. Na cmentarzu, w tych nowych niszach dokonano już 45 pochówków. A zarezerwowanych zostało 120 kolejnych. Ale to nie jedyny taki namacalny efekt… Odnowiony poniemiecki stary mur stał dzięki tej modernizacji ozdobą legnickiego cmentarza i tym samym odnowił pamięć mieszkańców o ludziach dawno zapomnianych! I także dlatego taką inicjatywą warto się było pochwalić!. Przypomnę, polskie nekropolie należą do najbardziej zaniedbanych w Europie. Nawet warszawskie Powązki, uważane za najważniejszą obecnie polską nekropolię wymagały trwającej długi czas wielkiej społecznej akcji ratunkowej. Taką potrzebę dostrzeżono także w Legnicy i dobrze, że miejska spółka się tego podjęła. Jest to bardzo ludzki odruch troski o zmarłych i okazanie im szacunku.
Legnica nie była pierwsza
Dobrze wykonanym i potrzebnym przedsięwzięciem, gdziekolwiek i czegokolwiek by ono nie dotyczyło, należy się pochwalić. Choćby po to właśnie, by inni mogli z tego czerpać przykład do naśladowania. A przypomnieć w tym miejscu warto, że Legnica wcale nie była tu pierwsza. W 20 - letniej historii konkursu Modernizacja Roku mieliśmy już wcześniej podobne zgłoszenia dotyczące miejsc wiecznego spoczynku. Była to renowacja cmentarza w Bytomiu oraz renowacja i rekonstrukcja zabytkowych nagrobków w Dukli. Spotkało się to z pełną aprobatą tamtejszych społeczeństw.
/az/