Nowe stare oblicze pewnego pałacu. Kolejny „klejnot” na Krakowskim Przedmieściu.

W finałowym etapie tegorocznego konkursu Modernizacja Roku rozpatrywaliśmy kandydaturę gmachu, niegdyś pałacu Czetwertyńskich / Uruskich, dzisiaj obiektu Uniwersytetu Warszawskiego. Został on poddany całkowitej rewitalizacji w latach 2013 – 2015. Prace przebiegały pod nadzorem konserwatorskim. W cyklu stuletnim Najpierw w XVI wieku król Zygmunt Augustnakazał pobudować w Warszawie przy Krakowskim Przedmieściu, stajnie dla rozstawnych koni, ułatwiające mu podróże na Litwę. Sto lat późniejstajnie rozebrano i postawiono w ich miejsce siedem drewnianych domków. Minęłokolejnesto lat i w 1741 roku posesjęzakupiłStanisław Poniatowski. Wybudował na niej pałac, który zapisany został w …historii Polski.W nim to właśnie w 7 września 1764 roku syn Stanisława, ówczesny stolnik litewski doczekał się informacji, iż został królemrzeczpospolitej jako Stanisław August Poniatowski. (kandydatom do tronu nie wolno było przebywać na polu elekcyjnym). W kolejnych latach pałac przy Krakowskim Przedmieściu wielokrotnie zmieniał właścicieli, aż w 1843 roku poprzez małżeństwo z Marią córką księciaWłodzimierza Czetwertyńskiego przeszedł w ręce Seweryna Uruskiego, marszałka szlachty guberni warszawskiej. Nakazał on jego wyburzenie i postawienie w tym miejscu całkowicie nowej budowli. Jej szczególnym akcentem wysokościowym była wieża pełniącą funkcję wieży ciśnień dla lokalnego wodociągu oraz kartusznad bramą wjazdową z herbem Sas podtrzymywanym przez byka i konia, z sentencją AGES - „będziesz czynił”(w podtekście – a nie chwaliłsię tym). W latach 1893 – 1895 pałac poddany został remontowi i przebudowie. Spalony podczas Powstania Warszawskiego (na szczęście mury zewnętrzne zachowały się w dobrym stanie),do roku 1947 znajdował się w rękach rodziny Czetwertyńskich, po czym przeszedł w posiadanie Uniwersytetu Warszawskiego. Odbudowany został w latach 1948 – 1951 w zmienionej nieco formie.Dzisiajmieści się w nim Wydział Geografii i Studiów Regionalnych UW. Od dachu po „ścianę płaczu” Tym razem nie minęło sto lat, a już pałac (gmach i dziedziniec) otrzymał nowe, stare oblicze. Szeroki zakres prac konserwatorsko – rewitalizacyjnych pozwolił uporać się nie tylko z zawilgoceniem i skutkiem upływu czasu na murach i elewacjach, lecz także z bardziej dotkliwymi następstwami remontów bieżących podczas których… nie żałowano farb olejnych, cementu, czy asfaltu.Zakres prac renowacyjnych obejmował praktycznie wszystko co składa się na określenie rewitalizacja. Od wymiany okien, poprzez podłogi i posadzki, po odnowienie południowej elewacji zwanej „ścianą płaczu”, gdyż to na niej właśnie uniwersyteckie wydziały ogłaszają wyniki rekrutacji na I rok studiów. Z uwagi na to, że wszystkie prace prowadzone były w funkcjonującym obiekcie, stanowiły ogromne obciążenie dla funkcjonowania Wydziału. Może nie najtrudniejsze,ale najbardziej dokuczliwe dla studentów i pracowników były roboty posadzkarskie. Wykonawca miał tu bowiem do czynienia z dużą różnorodnością podłóg – klepka,kamień, lastryko, gres, wykładziny PCV. Podłogi drewniane wycyklinowano, pozostałe - w większości zamieniono na płyty marmurowe. Dziedziniec wewnętrzny otrzymał nową nawierzchnię granitową z płyt i kostki. Dokonano na nim nasadzeń zieleni,wymieniono stary podnośnik dla osób niepełnosprawnych. Odnowiono również monument informujący o elekcji Stanisława Augusta Poniatowskiego. Oczyszczony front, naprawione pęknięcia Reprezentacyjny front pałacu został starannie oczyszczony, naprawiono pęknięcia murówi tynku, uzupełniono elementy wystroju architektonicznego, fragmenty boniowania, gzymsy, naczółki oraz schodygranitowe prowadzące do drzwi w części centralnej elewacji frontowej. Nową ochronę otrzymały też fragmenty za rurami spustowymi. Zrewitalizowany pałac Czetwertyńskich / Uruskich, dzięki trosce o dawne detale architektoniczne, estetyce i jakościwykonania stanowi kolejny już odnowiony historyczny obiekt w ciągu KrakowskiegoPrzedmieścia w Warszawie. Obiekt, dodajmy, naprawdę bardzo atrakcyjny! Z szacunku dla tych, którzy odeszli Mur, który przestał straszyć i odnowił pamięć. Nasza ziemska wędrówka …zawsze kończysię tak samo. Umieramy. Pozostaje po nas pamięć, którą po latach przywołuje na przykład nagrobna tabliczka, informująca, że tu oto zakończyliśmy nasz marsz przez życie. Zdarza się często, że nawet taka tabliczka nie przetrwa zbyt długo. Chyba,że… ktoś ją po latach odnajdzie i potraktuje z odpowiednim szacunkiem. Na równi z tymi, których dopiero co pożegnaliśmy. Tak jak to zrobiono w Legnicy. Mało kto znał tajemnice muru Stary, z drugiej połowy lat pięćdziesiątych XIX stulecia ceglany mur przy ul. Wrocławskiej w Legnicy stanowił część ogrodzenia Cmentarza Komunalnego. Zmurszały, rozsypujący się stanowił do niedawna mocno nadgryzioną przysłowiowym zębem czasu atrapę ogrodzenia. Mało kto wiedział, że w jego bezpośrednim otoczeniu chowano przed laty najbogatszych mieszkańców miasta,których grobowce i murowane, podziemne, katakumby, z czasempokryła ziemia,a nawet porosły na nich drzewa. Legnickie Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych Sp. z o.o. do rewitalizacji cmentarnego mury przystąpiło w 2014 roku. Mur częściowo zdemontowano. To, co się dało zachować z jego dawnego wyglądu, zostało odnowione i wzmocnione nową konstrukcją. Powstał nowy, prawie trzymetrowy, mur o długości 103 metrów. Wykonany został z cegły, w części – dokładnie z takiej samej, jak ta, której użyto do budowy w XIX wieku. Ostateczne prace zakończono pod koniec maja 2015 roku. Nie tylko ogrodzenie… Nie jest to zwykłeogrodzenie cmentarne. Mur stanowi bowiem także kolumbarium, czyli jest formą grobowca z niszami na urny z prochami zmarłych wykonanymi z żelbetui płyt grafitowych. Tych nisz jest w murze dokładnie 178. Każda może pomieścić co najmniej dwie urny. W centralnym odcinku kolumbarium znajduje się teraz część celebralna, przy której odprawiane są nabożeństwa pogrzebowe. Dodatkowo wykonane zostało tu oświetlenie wzdłużcałego muru, zamontowano także monitoring. W trakcie prac porządkujących otoczenie muru odkryte zostały resztki dawnych grobowców i murowanych katakumb. Zachowała się większość ponad stuletnich epitafiów upamiętniających pogrzebanych tam zmarłych. Tablicete poddano konserwacji i zostałyone wmurowane w specjalnie wydzielony segment kolumbarium, jako cenna historyczna pamiątka. Czy jest się czym chwalić? Zgłoszenie ”Adaptacji (przebudowa, remont) muru cmentarnego na kolumbarium przy ul. Wrocławskiej w Legnicy” do konkursu Modernizacja Roku 2015, wywołało w niektórych mediach lokalnych dyskusję, głównie polegającą na zastrzeżeniach– czy to wypadało? Odpowiem od razu – naturalnie, że wypadało. To była przecież bardzo ważna społecznie inicjatywa! Dzięki tej inwestycji uzyskano przecież dodatkowe miejsca pochówku zmarłych, których na cmentarzu przy ul. Wrocławskiej już od dawna brakuje. Na cmentarzu, w tych nowych niszach dokonano już 45 pochówków. A zarezerwowanych zostało 120 kolejnych. Ale to nie jedyny taki namacalny efekt… Odnowiony poniemiecki stary mur stał dzięki tej modernizacji ozdobąlegnickiego cmentarza i tym samymodnowił pamięć mieszkańców o ludziach dawno zapomnianych! I także dlategotaką inicjatywą warto się było pochwalić!. Przypomnę, polskienekropolie należą do najbardziej zaniedbanych w Europie. Nawet warszawskie Powązki, uważane za najważniejszą obecnie polską nekropolię wymagały trwającej długi czas wielkiej społecznej akcji ratunkowej. Taką potrzebę dostrzeżono także w Legnicy i dobrze, że miejska spółka się tego podjęła. Jest to bardzo ludzki odruch troski o zmarłych i okazanie im szacunku. Legnica nie była pierwsza Dobrzewykonanym i potrzebnym przedsięwzięciem, gdziekolwiek i czegokolwiek by ono nie dotyczyło, należy się pochwalić. Choćby po to właśnie, by inni mogli z tego czerpać przykład do naśladowania. A przypomnieć w tym miejscu warto, że Legnica wcale nie była tu pierwsza. W 20 - letniej historii konkursu Modernizacja Roku mieliśmy już wcześniej podobne zgłoszenia dotyczące miejsc wiecznego spoczynku. Była to renowacja cmentarza w Bytomiu oraz renowacja i rekonstrukcja zabytkowych nagrobków w Dukli. Spotkało się to z pełną aprobatą tamtejszych społeczeństw.